Drzewa
Gładź polimerowa – biała masa, zwana często „finiszem”, stanowi ostatni etap tzw. „wykończeniów-ki”, wygładzania wewnętrznych ścian i sufitów budynków mieszkalnych.
Puste wiadra po gładzi często widać na ulicach podwarszawskiej miejscowości, która przeżywa obecnie budowlany boom – usuwane są stare budynki, a na ich miejsce powstaje nowa zabudowa szeregowa. Miejscowość ta jest najintensywniej zaludniona w całym kraju i wciąż intensywnie się dogęszcza.
Nakładające się na siebie, niepokojące i gwałtowne zjawiska globalne od dłuższego czasu nie dają wielu powodów do optymizmu, najbliższa lokalność natomiast, przy całej swej ułomności pozostawała sferą znajomą, której rytm życia funkcjonował przewidywalnie.
Miejsce:
Przylegająca do Miejsca posesja została opuszczona, czeka na następnego właściciela, który ją odmieni. Transformacja działek najczęściej wiąże się z wycinką drzew. Drzewa te – dęby bezszy-pułkowe – co roku rodzą tysiące żołędzi, które spadają na teren Miejsca. Ziemia wchłania je i wyra-stają zalążki drzew. Niektóre z nich ostrożnie zostały wyciągnięte i umieszczone w wiadrach po gładzi polimerowej. Wiadra stanowią teraz rodzaj inkubatorów, w których młode drzewa czekać będą na moment posadzenia w nowej przestrzeni.
Jedną z takich przestrzeni może być kawałek ziemi po zachodniej stronie Miejsca. Fragment ten przez długi czas zajęty był przez składowane tam deski. Mają one swoją historię, przez lata służyły do budowania elementów małej architektury, która organizowała przestrzeń Miejsca.
Użycie ich, a także usuniętych z nich gwoździ jest próbą zachowania ich symbolicznego znaczenia. A proces ich obróbki – ręcznego piłowania, wyciągania gwoździ i nakładania nań gładzi jest niejako rewersem tego czym były i czemu służyły pierwotnie.